sobota, 20 września 2014

26. Heart By Heart

DEDYK DLA SZANELL TORRES, CHERRY RÓŻOWEJ I ŻELKO JADKA :3

"Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy się o nagrodę za swą miłość, 
lecz tylko o to, by kochać coraz lepiej."
Zbigniew Trzaskowski

~*~

Ten sam dzień
sobota
popołudnie


Z wielkim uśmiechem na twarzy przyglądałam się, jak Ross niańczy małą kuzyneczkę, Maggie. Wujkowie Lynchów przyjechali do nich akurat wtedy, kiedy i ja spędzałam z nimi swój czas. Ich ciocia Cassie cudownie gotuje, udowodniła to robiąc wszystkim przepyszną szarlotkę, a z wujkiem Ashtonem można pożartować i porozmawiać o wszystkim. Ross ma wspaniałą rodzinę i przy okazji, wspaniałą smykałkę do dzieci. Maggie chichotała co chwilę, kiedy blondyn robił głupie miny i, zamiast starać się ją uśpić, on ją co raz bardziej rozbudza. Dziewczynka ma zaledwie dziewięć miesięcy, ale ma w sobie ten wspaniały urok do przyciągania i zdobywania serca ludzi. Jej jeszcze króciutkie, blond włosy zostały związane w jakiegoś kucyka, a na sobie miała niebieską sukienkę, co Rocky nazwał firanką, rozśmieszając wszystkich. Czuję się przy nich na o wiele młodszą, niż jestem, a przecież mam zaledwie 18 lat.
Ja tymczasem powinnam się skupiać na rozmowie z pozostałymi członkami tej wielkiej rodziny, ale co chwilę i tak moje oczy, przesycone dumą, kierowały się ku ukochanemu chłopakowi. Czułam na sobie wzrok Rydel, ale to ignorowałam, a potem, zarumieniona, wracałam myślami ku pani Stormie, aby po chwili znowu powtórzyć sytuację. 

- Nawet nie wiem, czy pamiętacie... - wszyscy wokół mnie wciąż miętolili językami, a ja już miałam dość. 
Wepchnęłam sobie do ust kolejny kawałek szarlotki, aż w końcu spojrzałam na Delly, która w tej samej chwili zachichotała. Wstała z cichym westchnieniem i usiadła na oparciu od kanapy.
- Miałaś zabawną minę - wyszeptała i spojrzała uważnie w stronę Rossa, nadal zabawiającego Maggie - nie ukryjesz tego, że wciąż na niego patrzysz, wiesz?
Wzruszyłam ramionami, nie odzywając się, nie chcąc być niewychowana.
Rydel tylko pokręciła głową, wzdychając ciężko, a potem wyszeptała jedynie do siebie : 

- Czemu ja jedyna na tym świecie muszę wszystko załatwiać?
- Rydel, daj spokój. Wszystko w porządku - powiedziałam, sama dokładnie w to nie wierząc. 

Może i naprawdę cieszyłam się z wizyty wujków, których jakoś nigdy wcześniej nie poznałam, to brakowało mi trochę Rossa. Jestem od niego tak kompletnie uzależniona, że gdy zostawia mnie na kilka godzin, czuję wewnętrzny ból.
Prychnęła.
- Niech ci będzie - podniosła ręce w geście poddania - ale siebie i tak nie oszukasz. Kiedy w końcu zmądrzejesz, daj mi znać.
Nie wiedziałam dokładnie, o co mogło chodzić przyjaciółce, więc zdziwionym, pytającym wzrokiem odprowadzałam ją, aż nie zniknęła za drzwiami od kuchni. Wiedziałam, że i tak się nie skupię na niczym innym niż zerkanie na Ross'a, więc niezauważenie wstałam i podeszłam do chłopaka, wtulając się w jego plecy. Niebieski t-shirt podwinął się niewiele do góry tak, że poczułam ciepło płynące od niego.
Blondyn odwrócił się w moją stronę z ciepłym uśmiechem, przyciągnął mnie do siebie za talię, w drugiej ręce nadal trzymając Maggie. 

- Zobacz, malutka, kto przyszedł. Ciocia Laura - powiedział to takim tonem, jakim się mówi do małych dzieci, kiedy chce się je pocieszyć - ciocia Laura, widzisz?
Dziewczynka spojrzała na mnie, zaklaskała w ręce i roześmiała się słodko. Uśmiechnęłam się widząc ten uroczy widok i słysząc jej głosik. 

- Lau-la - wyszeptała cichutko, a ja się trochę wzruszyłam. 
Taka malutka dziewczynka, a jej pierwsze słowo to moje imię. Po policzku popłynęła mi niewidzialna łza, a pozostali domownicy nagle ucichli i spojrzeli na nas zainteresowani. Nagle wstał wujek Ashton, podszedł do nas i potargał mnie po włosach.
- Ty mała wredoto - roześmiał się - zdradziłaś mnie. Od jakiegoś czasu staram się, aby powiedziała tata, ale ona idzie pod górkę. 
- Ona nie jest za mała na mówienie? - zdziwiłam się.
- Niektóre dzieci tak mają. Podobno Einstein też tak miał. Jeśli ona też będzie takim naukowcem ze szarymi, stojącymi włosami, to naprawdę będzie miała ciekawe życie.
Wybuchnęłam razem z Rossem szczerym śmiechem, a potem Mag do nas dołączyła. To był idealny dzień i na pewno nigdy to nie zapomnę.

~*~

Nienawidziłam rozstawać się z Ross'em, więc kiedy pani Stormie pozwoliła mi zostać u nich na noc, od razu na to przystałam. Lynch podwiózł mnie tylko do domu, abym mogła spakować trochę rzeczy i zaproponować też nocleg rodzeństwu i mamie, na co tylko Vanessa zgodziła się z nami pojechać.
Do poręcznego plecaka spakowałam piżamę, jakieś ubrania na jutro na zmianę, szczotkę do włosów i do zębów. Po pół godziny byliśmy już z powrotem w domu, kiedy zauważyłam, że całe rodzeństwo siedzi na podłodze, obżerając się popcornem i oglądali jakiś film. Muzyczka była dość przerażająca, a kiedy Ell pisnął jak dziewczyna, byłam już pewna, że oglądali horror.
- Cześć wszystkim - weszłam z mroku do pokoju, a wszyscy chórem krzyknęli, widząc mnie.
- Więcej mnie tak nie strasz - powiedziała rozbawiona Rydel - uważam, że jestem zbyt piękna, aby umierać. 

Rzuciła we mnie kilkoma kulkami popcornu, ale zrobiłam unik i wylądowały przy szafce, na której stoi telewizor.
- Chciałabyś być tak piękna, żeby ludzie po tobie płakali - droczył się z siostrą Riker - ale uwierz mi, nikt nie będzie cię wspominał przez tysiąclecia.
Delly prychnęła.

- Odezwał się. Zamknij się, Riker. 
Podeszłam do kanapy, a za mną, jak cień, Van i Ross.
- Co oglądacie? - zapytałam. 

- Paranormal Activity - poinformował mnie Rocky - ale to jest straszne!
Roześmiałam się, gdy się wzdrygnął.
- E tam, słabe. Skończy się na tym, że główna bohaterka zmieni się w jakiegoś zombie i zabije swojego męża.
- Dzięki, Laura, właśnie zniszczyłaś nam na dobre seans - powiedział Ellington, ale widziałam na jego twarzy rozbawienie.
- Do usług - wsadziłam ręce do kieszeni i zaczęłam kołysać się na piętach - więc... jeśli już nie oglądacie, co macie zamiar porobić?

I zamiast wymyślić coś kreatywnego, my, idioci, wymyśliliśmy grę w prawdę i wyzwanie. Razem z Vanessą pobiegłyśmy do góry, aby przebrać się w piżamy, a po chwili siedziałyśmy na dole w kółku, a koło siebie miałam metalowy, zakryty kubek z herbatą. Wzięłam jeden łyk gorącego napoju i mogliśmy zaczynać grę. Pierwszy kręcił Ross, co wypadło na Rocky'ego.
- Pytanie - powiedział brunet, zanim blondyn zaczął cokolwiek powiedzieć. 

- Z iloma dziewczynami spałeś? - spytał mój chłopak, a ja pokręciłam niedowierzająco głową na jego głupotę i walnęłam go mocno w ramię. Syknął pod nosem i zmroził mnie wzrokiem, ale go zignorowałam.
- Z Jasmine i Simone - odpowiedział chłopak.
Pamiętałam je. Jasmine była jego dziewczyną przez kilka miesięcy w czasie liceum, a z Simone spotykał się do końca gimnazjum. Nawet nie chcę wiedzieć, czemu tak szybko zaczęli życie seksualne.
- Pytanie - wymamrotała Rydel, chowając twarz we włosach.
- No to, kochana siostrzyczko, powiedz nam proszę...
- Nie przedłużaj - warknęła w jego stronę.
- Co ile dni zmieniasz skarpetki?
- O Boże, Rocky, nie jestem tobą i zmieniam je codziennie - blondynka aż walnęła się w czoło z głupoty brata. 

Butelka znów się zakręciła i wypadło na Vanessę.
- Pytanie - odparła siostra. 

- Który z wszystkich tu zebranych, przystojnych mężczyzn jest najprzystojniejszy?
Nessa zarumieniła się. Wiedziałam, kto jej się podoba. Brunetka jednak nie dała się złamać.

- Nie mogę wybrać nikogo stąd, bo preferuję w innych typach chłopców - odparła, a ja zauważyłam, że blask dumy na twarzy Rikera blaknie - poza tym, to wszyscy są bracia, więc są do cholery podobni.
- Tylko ty tak uważasz - parsknęłam śmiechem i rzuciłam w nią poduszką.
Gra toczyła się dalej, a ja teoretycznie odpłynęłam. Słuchałam dalej głupich pytań i jeszcze głupszych odpowiedzi, niekiedy się śmiałam, ale nie wydarzyło się nic, co wymagałoby większej uwagi. Do pory, kiedy butelka wylosowała na mnie.

- Wyzwanie - powiedziałam hardo, patrząc prosto w oczy Ellingtonowi. Byłam pierwsza, która od początku gry wybrała coś innego, niż pytanie.
- Hmm... - brunet podrapał się po brodzie. Pewnie spodziewał się pytania - wylej lodowatą wodę na głowę kogoś, kogo najbardziej kochasz.
- Słabe, wymyśl coś lepszego - wyprzedził mnie Ross.

- Nie musisz - posłałam mu trochę fałszywy uśmiech - to mi pasuje.
Podniosłam się z podłogi i poszłam do łazienki. Z szafy wyjęłam dość sporych rozmiarów miskę i nalałam do pełna. Do środka wrzuciłam jeszcze trochę lodu, które wcześniej zgarnęłam z lodówki i wyszłam z "ekwipunkiem" do pokoju. Wzięłam jeszcze szklankę, bo będzie mi potrzebna.
- Zamknijcie oczy, dzieciaczki - powiedziałam radosnym głosem, co wywołało u nich pytanie w oczach - zamykać oczy - powiedziałam ostrzej, kiedy Riker dalej miał podniesione powieki - no więc, muszę się zastanowić, kogo stąd najbardziej kocham - starałam się z całych sił podroczyć się z Ross'em, więc udawałam kompletną idiotkę. Chodziłam dookoła ich kółka, a potem nabrałam trochę wody do szklanki i wylałam na głowę Rocky'ego. Pisnął jak dziewczynka, czując na sobie zimną wodę. Otworzył oczy, a ja ruchem palców pokazałam mu, żeby nie był głośno. 

Był zdziwiony, ale kiwnął głową i był cicho. Później dalej chodziłam dookoła kółka i wylewałam po szklance na głowę każdego z domowników. W misce zostało nadal mnóstwo wody, więc pozostałą zawartość odwróciłam na Rossa. Zdziwiony chłopak wstał z wrażenia i zaczął się trząść od zimna. Posłałam mu wyzywający uśmieszek, który po kilku sekundach odwzajemnił i już wiedziałam, co chce zrobić.
- Nie odważysz się - mój głos trząsł się od radości - Ross, nie możesz...
Pisnęłam i zaczęłam uciekać od niego, kiedy rzucił się za mną. Wbiegłam na górę po schodach i zamknęłam się w jego pokoju. Mając jeszcze chwilę czasu, schowałam się w jego szafie. Było tam strasznie czuć jego charakterystyczny zapach, który kochałam czuć. Uspokajał mnie.
- Laura, wiem, że tu jesteś - blondyn wparował do pokoju, co widziałam w szczelinie między drzwiami. Zadrżałam z podniecenia tej głupiej zabawy, a on zaczął się rozglądać po pokoju. Potem spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się głupkowato. Próbowałam bardziej zagłębić się w szafie, ale, niestety, tu nie było przejścia do Narni. 

- Tu jesteś - zachichotał i wziął podniósł mnie na wciąż wilgotnych rękach. 
- Ross! - zaczęłam się wyrywać i śmiać w niebogłosy, ale on po prostu mnie postawił i przytulił do siebie. Założyłam mu ręce na kark i wtuliłam twarz w zagłębienie w jego szyi. Dotknęłam tam delikatnie ustami, a chłopak jęknął. Już będę znać jego słaby punkt. 
- Kocham Cię - powiedziałam cicho.
- Kocham Cię, Laura - odrzekł.
Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego ciepłe, kochane usta, które wciąż wymawiały słowa, które mnie zaskakiwały.

~*~

- Świetnie zajmowałeś się dziś Maggie, wiesz? 

Zabawa skończyła się dość szybko. My nawet już do niej nie dołączyliśmy. Fakt, że byliśmy mokrzy nie ułatwiał sprawy. Ross po prostu się wytarł i przebrał, ze mną było gorzej, bo drugiej piżamy na zmianę nie miałam. Mój chłopak zaproponował mi, że pożyczy mi swoją koszulkę, co przyjęłam, choć po długim zastanawianiu się. Teraz jeszcze bardziej czuję jego charakterystyczny zapach, co jest naprawdę przyjemne. 
- Tak? 
- Tak - wyszeptałam.
- Czy sądzisz, że my...
Nie musiał kończyć pytania, abym wiedziała, co ma na myśli.

- Nie wiem, Ross. Mam nadzieję, że tak. 
Westchnął cicho i pocałował mnie w czoło. Leżeliśmy w ciszy i upajaliśmy się swoją obecnością. 
- Wiesz, że z nikim innym nie chciałabym mieć dzieci, prawda?
Nawet nie musiało być zapalone światło, abym zobaczyła jego olśniewający uśmiech.
- A ja nie chcę nikogo innego, niż ciebie. Nigdy.
Odwzajemniłam jego gest i znowu w niego wtuliłam. Jeżeli ktoś jeszcze miesiąc temu powiedziałby, że teraz będziemy tutaj, razem, to pewnie bym go wyśmiała. Wtedy to wydawało się takie nierealne. 

Nagle usłyszeliśmy kroki na schodach.
- Kochanie, udawaj, że śpisz, proszę - wyszeptał.
Pomimo tego, że na słowo "kochanie" serce mi fiknęło, a w motylku zaczęło się robić stado motyli, posłuchałam go i przyjęłam swoją standardową pozycję do spania, kładąc głowę na jego klatkę piersiową. Oplotłam go rękoma i słuchałam spokojne bicie jego serca.
Drzwi skrzypnęły i otworzyły się, przez co do pokoju wpadło trochę światła. Usłyszałam ciche westchnienie, ale i rozbawienie, więc uśmiechnęłam się na samą myśl o tym. Potem drzwi znowu się zamknęły, a Ross pocałował mnie w nos.
- Radzę Ci zapomnieć o karierze aktorskiej, skarbie - wyszeptał mi do ucha, a jego ciepły baryton potrafił ugładzić nawet najgorsze myśli - prawie nas zdradziłaś.

Postanowiłam go zignorować i tylko zacieśniłam uścisk.
- Żartowałem przecież tylko, no - ciągnął rozbawiony i pogłaskał mnie po włosach - chciałaś iść do innego pokoju?
Poruszyłam się niespokojnie na łóżku i pokręciłam przecząco głową.

- Gdybyś tylko nie spała, moja mama wygoniłaby mnie do pokoju gościnnego, a tego chyba oboje byśmy nie chcieli, prawda?
Podciągnęłam się wyżej, dalej nic nie mówiąc i wtuliłam się w jego szyję. 

- Kocham Cię, Ross. I zawsze będę - wymamrotałam niewyraźnie. 
- Ja ciebie też, Lau. Na zawsze.
Podniósł mój podbródek do góry i złączył nasze usta w gorącym pocałunku. Moje jakiekolwiek zirytowanie upłynęło jednocześnie, gdy tylko poczułam jego wargi na swoich. Nie panując nad tym, co robię, usiadłam mu na brzuchu i zaczęłam całować tak dobrze, jak tylko umiałam. Ross wsadził mi swoje zimne ręce pod bluzkę i zaczął masować, robiąc palcami dziwne kształty. Gdy się od siebie oderwaliśmy, oboje mieliśmy przyspieszone oddechy. Przyłożyłam swoje czoło do niego, a blondyn zaczął nadal muskać z przerwami moje usta.
- Dobranoc, Ross - powiedziałam i zeszłam z niego, wchodząc pod kołdrę i opatulając się nią.
Chłopak objął mnie ramieniem.

- Miłych snów, Laur. A, i Laura?
- Hmm...? - spytałam sennie.
- Dzieci znajomych moich rodziców zapraszają naszą rodzinę na ich ślub i wesele. Mam cię zamiar tam zabrać - usłyszałam tylko, zanim zasnęłam. 


********************************


Dzień dobry! ☺

MAM KILKA SPRAW :3
1. ROZDZIAŁ W KOŃCU SIĘ POJAWIŁ. JUPII! CIĘŻKO SIĘ MI GO PISAŁO, ALE W KOŃCU GO SKOŃCZYŁAM.
2. DZIĘKUJĘ SERDECZNIE ZA 17 KOMENTARZY POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM I PONAD 20 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ BLOGA!
3. NO WIĘC TAK. ZBLIŻA SIĘ KONIEC BLOGA. CZY MA BYĆ DRUGI SEZON? ODPOWIEDŹ W KOMENTARZACH.
4. CZY MAJĄ SIĘ POJAWIAĆ SCENY +18? ODPOWIEDŹ RÓWNIEŻ W KOMENTARZU ☺
5. 15 KOMENTARZY = NEXT.

Kocham was bardzo mocno! Czekajcie cierpliwie na next'a :3



18 komentarzy:

  1. Aww dziękuję za dedykację ;d
    No więc. Po pierwsze:
    Ty się jeszcze pytasz? To jasne, że ma być i drugi sezon i sceny 18+ XDD
    Po drugie:
    AWWWWWWWWWWWWWW ROZPŁYWAM SIĘ. Z każdym twoim rozdziałem kocham tego bloga jeszcze bardziej. To jak opisujesz to wszystko fbeuwbgruiwsdj ♥
    Ross i Laura są strasznie słodcy ;3 I tak trzymaj :D
    Ciekawa jestem co wydarzy się na tym ślubie.. Oby nic złego ;_;
    No to czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super, a sez 2 obowiązkowo!!!
    Dawaj szybko next!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że dodałaś rozdział.Kocham twojego bloga i zawsze czekam niecierpliwie na następny:)
    3.TAK
    4.Tak

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje kochanie ♥ Obiecałaś, że rozdział pojawi się do niedzieli i obietnice spełniłaś. Mówiłam Ci jak bardzo Cię kocham?
    Jeżeli nie to właśnie publicznie oznajmiam, że Szanell Torres kocha Cristal! Cudowną pisarkę, przyjaciółkę i osobę (całokształt)!
    Co do rozdziału, rozpływam się kochanie jak cukier w gorącej herbatce (tak sama to wymyśliłam ^.^). Już nie mogę doczekać się ślubu ^^
    Dziękuję za dedykację jeszcze kurczaczku ♥
    I czekam na next'a, rzecz jasna :D

    Kocham Cię, ILY.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    <3
    3 -> Tak, 4 -> Tak
    Czekam na next <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaak! Niech będzie drugi sezon! <555
    Rozdział jak zwykle mega *.*
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku...rozdział! Nareszcie!
    No i nareszcie spięłam dupę by skomentować!
    No rozdział superowyyyyy!
    Nie da się opisac! So many awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww.
    Życzę weny i pozn

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, nowy rozdzial! Jest cudowny, czytalam go dwa razy! Sceny? Taak! Drugi sezon? Taak! Raura? Taak, wiecej. Oni sa tacy kochani i slodcy. W swietle wydarzen twojego bloga mysle ze zasluzyli na to i wiecej! :D czekam na nexcior!
    Taki tam anonimek :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :)
    Co do pytań: tak, chcę 2 sezon! i Tak chcę sceny +18!!! :P
    Zapraszam do mnie na 11 rozdział :P
    raura-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. To oczywiste że chcemy 2 sezon i sceny18+

    OdpowiedzUsuń
  11. Popieram wszystkie komentarze wyżej
    Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. To było takie piękne. No poryczałam się.
    Oni są rozkoszni.
    Cieszę się, że w końcu rozdział się pojawił. Co do drugiego sezonu: TY SIĘ JESZCZE PYTASZ?! Oczywiście, że tak. :)

    P.s. Komentarz całkowicie pozbawiony sensu. Zresztą tak, jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww <3 kocham tego bloga ;) Tak i tak! Chcem drugi sezon i Raurzątka (czy jak to się pisze xd)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wchodzę na bloga i patrzę nowy rozdział!!!!!!1
    3.TAK
    4.TAK

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział booooooooooski :* Jakie to słodkie, że Laura najbardziej ze wszystkich kocha Rossia :3 Oczywiście, że ma być drugi sezon i scenki "erotyczne" jak ja to mówię :D Świetnie piszesz i to zaszczyt skomentować taki rozdział ^^ Czekam na next i mam nadzieję, że nowy pojawi się w nanosekundę ;) Życzę weny i pozdrawiam <3

    Zapraszam:

    chce-ci-tylko-pomoc-raura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. tak, tak, tak ;p tylko dodawaj czesciej ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam CIę do mnie :)
    ---> fallinforyour5.blogspot.com
    ---> destiny-of-some-angels-is-fall-raura.blogspot.com
    Mam nadzieję, że wpadniesz ^^

    OdpowiedzUsuń