poniedziałek, 2 czerwca 2014

15. Because of you

Dostaniesz w życiu to, o co masz odwagę prosić ~Oprah Winfrey 

Ludzie będą wchodzić i wychodzić z twojego życia. Nie każdy z nich potrafi dać ci promyk szczęścia, ale nie musisz na tym polegać - nie trzymaj się tego. Ludzie, którzy zostają w twoim życiu, są tymi, dzięki którym masz się cudownie. Ale nie opieraj swojego poczucia szczęścia na innych, bo niekiedy spotkają cię rozczarowania. 

~*~

18 październik
wtorek

- Chyba powinnaś mi podziękować - powiedział chłopak.
Z całych sił powstrzymywałam się, aby go nie uderzyć. Jeszcze niedawno go lubiłam, a teraz miałam go dość. Tak strasznie przypominał mi Ross'a.
- Niby za co? - spytałam rozdrażniona - za udowodnienie mi, że moje życie jest jednym wielkim gównem? A może za to, że udowodniłeś mi, że zrobiłam błąd przywiązując się do siostry, która mnie okłamała?
- Chodziło mi o piosenki - mruknął niezadowolony - tłumaczyłem ci to wczoraj. Poza królowej lodu ci się nie uda, a ja i tak nie dam ci spokoju.
- A to niby czemu? - wysłałam mu mordercze spojrzenie - jestem pewna, że jest mnóstwo ciekawszych rzeczy niż siedzenie ze mną.
Od kłócenia się z Lukiem po raz kolejny zaschło mi w gardle. Popiłam coli z puszki i znowu zajęłam się grzebaniem w sałatce, którą kupiłam sobie na lunch. Na nic nie miałam ochoty, nie miałam apetytu. Być może z powodu zbyt dużej ilości 'wrogów' albo wyjazdu Vanessy.
Nie odezwałam się do niej ani słowem. Od wczoraj milczę jak zaklęta i teoretycznie nie odzywam się do nikogo w domu z wyjątkiem Abby, której żalę się wieczorem.
- Wątpię - moje przemyślenia przerwał jego głos - jesteś bardzo zabawna.
Zmarszczyłam czoło.
- Zabawna? Nie wiem, co w tej sytuacji jest zabawne. Przez ciebie czuję się jeszcze gorzej.
- Albo sobie to wmawiasz i wywołujesz te uczucia. Wiesz, że negatywne uczucia można...
- Nic, a nic mnie to nie obchodzi - przerwałam mu - weźcie go ode mnie, bo nie ręczę za siebie i go uderzę.
Olivia z Christie przyglądały się nam z zainteresowaniem, a Calum z Leo, jakże mądrzy ludzie, grali w kciukowe zapasy i nie zważali na otaczający ich świat. Teraz nikt mi nie udowodni, że mam normalnych przyjaciół.
Nawet mnie zdziwiły moje uczucia. Pierwszy raz tak świerzbiły mi ręce. Pierwszy raz miałam tak wielką ochotę się na kimś wyżyć. I moim celem była ta jakże przystojna twarzyczka mojego towarzysza.
- Skąd w tobie tyle agresji?
Spojrzałam na niego ostrzegawczo. Cholera, na tego gościa nic nie działało.
- Naprawdę mam odpowiadać?
Chłopak kiwnął głową.
- No cóż, nie każdy doprowadza mnie do granic wytrzymałości. Jedynym wyjątkiem jest Lynch, który cię przegania. Niestety, nie jesteś ani pewnie nie będziesz na pierwszym miejscu w mym rankingu.
- Jestem pewien, że gdybym chciał, to bym go przegonił.
Odchrząknęłam.
- Męskie ego podważone? Wybacz - powiedziałam z ironią - jeśli chcesz, to próbuj. Ale wtedy nie ręczę do rękoczynów.
- Powinieneś się jej bać, dobrze ci radzę - koło naszego stolika przeszedł Ross - ona nie żartuje.
- Widzisz? - uniosłam brwi do góry w zarozumiałym geście - a co jak co, on o tym wie najlepiej.
- Uups, frytki mi wypadły, wybaczysz? - spytał po kilku sekundach  blondyn, wysypując specjalnie na mnie swój lunch.
Połowa z tych frykasów wpadło mi do stanika.
Zacisnęłam zęby. Wzięłam puszkę coli do ręki, wstałam i wylałam zawartość Lynchowi we włosy.
- Uups, cola mi się wylała, wybaczysz?

~*~

- Znowu próba? Jestem wykończona - padłam plackiem na kanapę w piwnicy, naszego miejsca do prób - możecie zrobić ze mnie naleśnika, upoważniam was do tego zadania.
Liv zachichotała.
- Ja pierwsza skosztuję kawałek mojej przyjaciółki.
- Próbuj, próbuj. Wtedy ja jako naleśnik nawiedzę cię w twoim śnie, z którego już więcej się nie obudzisz - jęknęłam jak duch, podchodząc do blondynki jak zombie.
- Uch, już się boję - udawała panikę.
Po chwili obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Skończyłyście swoje naleśnikowo-paniczno-koszmarowe zagrywki? - Christina się uśmiechnęła - jesteście takie słodkie, że mogłabym was zjeść na śniadanie.
- Jako dżem? Och, dziękuję - powiedziałyśmy obie, a po chwili przytuliłyśmy z całych sił Redford.
Wszyscy, razem z Leo i Calumem, którzy też byli obecni, popadliśmy w głupawkę. Śmialiśmy się z najgłupszych rzeczy, takie jak głupie miny Caluma czy koszmarne odgłosy prosto z horroru Christie. Leo też dodał swój głupi krzyk małej dziewczynki z marnego horroru i w takim stanie odnalazł nas Benward, który nie był sam.
- Co tu się dzieje? - spytał Luke - i co tu robił Ross?
Od razu spoważniałam i stanęłam na równe nogi, spoglądając na Lyncha.
- Co on tu robi? - wskazałam na chłopaka palcem.
- Sam chciałbym wiedzieć. Stał przy drzwiach.
Przymknęłam oczy i wciągnęłam powietrze głęboko.
- Nie jesteś upoważniony do przebywania w szkole w tych godzinach. My tu robimy próbę, więc proszę cię wyjdź.
- Chciałbym posłuchać.
- Nie jesteś do tego upoważniony. Słuchaj, Lynch. Uważaj się za kogo chcesz, śpij z kim chcesz i podrywaj, kogo chcesz. Ode mnie trzymaj się z daleka. Weekend minął, nie musisz już udawać miłego - wyłożyłam wszystko, co leżało mi na duszy - dzięki za aparat, dzięki za miły biwak, ale to już się skończyło. Nie musisz udawać.
- Akurat nie udaję - w jego oczach błyszczały iskierki.
Bezwiędnie przesunęliśmy się ku sobie.
- Szczerze wątpię w szczerość tych słów. Jak tam blondyneczka, którą próbowałeś wczoraj mi dopiec?
- Dove?
- Skąd mam wiedzieć - wzruszyłam ramionami - nie znam jej. Nie próbowałam się z nią przespać, jak ty.
- Ja też nie próbowałem.
- Używałeś na nią chwytu, który na mnie testowałeś. No cóż, nie udało ci się jej oczarować. Przykro mi, Lynch.
- Co na tobie testował? - spytała podekscytowana Olivia - to, co wczoraj na tej nowej?
Dopiero teraz przypomniałam sobie o obecności pozostałych.
- Ross? Jesteś tu?
Cała rodzina Lynchów wparowała do piwnicy. I powstał niezły gwar.


*************************************

Cześć :)
Krótki, ale zawsze coś.
Oceniajcie ☺
Do następnego ☻


10 komentarzy:

  1. Ale się cieszę, że jest rozdział!!! Fajnie, że Ross zaczyna być miły dla Lau:) Dziękuję, że wstawiłaś wcześniej:) Życzę weny i czekam na Raurę:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo hajne!
    Uwielbiam towje blogi!
    Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo superowy i czadowy!
    Zajebiście piszesz!
    Życzę ci weny!
    Chcę next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny. Zresztą po co będę się rozpisywać.
    Proszę o SZYBKIEGO next'a! :D

    I w miarę możliwości:
    Proszę wyłącz weryfikację obrazkową :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Masz talent. Zazdroszczę. Rozdział MEGA!!! Czekam na nexta ;) Ach znowu weryfikacja obrazkowa przy publikowaniu. No masz ci los

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty *_* Czo ten Ross? :O Coś czuję, że niezła "zadyma" będzie xD
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział zarąbisty!!!! Zapraszam do mnie!
    raura-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. o co wreszcie poszło im wtedy o tej przyjaźni, co zrobił on, a co zrobiła ona? Niech się to wreszcie to wyjaśni. Tak mnie zaciekawiłaś tylko rozdziałem, że nie chciałam uwierzyć, że się tak szybko skończył, ale super, że jest chociaż tyle :D Czekam z niecierpliwością na next bo rozdział cud miód malinki

    OdpowiedzUsuń
  9. ŚWIEEETNY, GENIALNY, CUDNY, BOSKI, WSPANIAŁY, NJALEPSZY...
    Nie wiem, jeszcze jakich przymiotników użyć... po prostu brak mi słów.... ♥♥♥♥ *_*
    ♪♪♪

    OdpowiedzUsuń