środa, 25 czerwca 2014

18. Timeless

Praktyka wybaczania jest najważniejszym wkładem, który możemy wnieść w uzdrawianie świata ~Marianne Williamson

Gdyby wszyscy ludzie na świecie trwali w swoich frustracjach z przeszłości i kurczowo trzymali swojego bólu, nie byłoby nadziei na przyszłość, bo każdy byłby wściekły i zgorzkniały, przyklejony do swojej przeszłości. Wybaczanie ma nieopisaną moc. Jest zaraźliwie pięknym aktem pokory. Oznacza, że potrafisz odciąć się od swojego ego i uznać, że lepiej być szczęśliwym i żyć w pokoju niż "mieć rację".
Wkładaj energię w to, co cię uszczęśliwia, i nie przejmuj się tym, żeby mieć rację.

~*~

25 październik
wtorek

- Przepraszam.
Spojrzałam na niego znudzona.
- Co mi dadzą puste słowa?
- Po prostu wiedz, że mi przykro.
Prychnęłam i odwracając się, walnęłam go niechcący torbą w udo.
- Daj spokój. Idź do Ross'a, on nie ma nigdy do ciebie żalu, nie trzyma się przy sobie, jemu możesz wszystko powiedzieć i nie będzie miał ci za złe - wściekła prawie wykrzyczałam ostatnie słowa.
Miałam wielki żal do Caluma. Okej, nie zrobił nic złego, ale mógł mi powiedzieć. Takim zachowaniem pokazał mi, że mi nie ufa, a nasza przyjaźń jest krucha.
- Mam dość, okej?! - też się w końcu wściekł - spędzam z tobą, Christie i Olivią całe dnie! Lubię to, ale też potrzebuję coś porobić z chłopakami! Nie będę wiecznie przy tobie stał, aby tylko poszerzyć twój stolik przyjaciół, wiesz? Też jestem coś wart w życiu.
Teraz zrobił mi jeszcze większą przykrość. Zacisnęłam zęby, żeby z oczu nie popłynęły mi łzy.
- Nie wierzę - syknęłam - po prostu nie wierzę! Uważasz, że wykorzystuję cię do powiększenia swoich "marnych" przyjaciół?! Po prostu nie wierzę - prychnęłam i zrobiłam krok w tył - uważałam cię zawsze za przyjaciela, za brata. Ja śmiesz mnie o to oskarżać?!
- Ale Laura... - złagodniał, ale ja nie miałam zamiaru mu wybaczać.
- Nie odzywaj się do mnie i mnie nie dotykaj - dodałam, widząc, że wyciąga ku mnie rękę - ja też jestem coś warta w życiu i nie zamierzam być oskarżana o hipokryzję. Możesz już nigdy się mi nie pokazywać na oczy - mój głos robił się co raz cichszy, aż w końcu się rozpłakałam.
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec. Miałam dość. Choć dzień dopiero się zaczął, ja już miałam zły humor. Nie wierzę! Własny przyjaciel uważa mnie za hipokrytkę!
- Ej, uważaj - usłyszałam głos Lyncha - Laura, spokojnie.
Próbował mnie przytulić, ale zaczęłam się cofać.
- Udało ci się. Cieszysz się? - spytałam słabym głosem.
Nie miałam żalu. Po prostu byłam smutna.
Usiadłam na podłodze, zjeżdżając plecami po ścianie i schowałam twarz w rękach. Zaczęłam płakać.
- Ale co mi się udało?
- Udało ci się. Wpoiłeś mojemu przyjacielowi, że jestem hipokrytką. Zadowolony?
Kucnął obok mnie i mnie objął ramieniem.
- Nic mu nie mówiłem. Calum na pewno był zły i powiedział to pod wpływem wściekłości. Wszyscy wiemy, jaka potrafisz być uparta, nawet jeśli upierasz się, że kłamstwo jest prawdą. Wiedział, jak do ciebie trafić, abyś dała mu szansę.
Wtuliłam się w jego ramię.
- Mam dość, rozumiesz? Mam już wszystkiego dość!
- Wszystko będzie dobrze, Laura. Obiecuję - pogłaskał mnie po włosach.
Momentalnie się uspokoiłam. Ross zawsze to robił, aby mnie uspokoić. Nadal pamiętał, jak to na mnie działa.
Przy nim czułam się bezpieczna. I tak chyba pozostanie już na zawsze.
_____
_____

- Udaje wam się - przyznała Olivia - udaje wam się być spokojnymi. Pomagacie sobie, rozmawiacie ze sobą.
Przełknęłam sałatkę i spojrzałam na nią z pobłażaniem.
- Mówiłam, że jestem profesjonalistką. Uczę się.
Zachichotała.
- Moim zdaniem - odezwała się Christie - nie musicie za bardzo się starać. To są wasze odruchy, że w trudnych chwilach się wspieracie.
Wzruszyłam ramionami.
- Być może - wpakowałam sobie do ust kolejny kawałek mojego posiłku.
- Nie zaprzeczyła - powiedziała zadowolona Liv - nie zaprzeczyła! Widzisz, udało nam się!
Przybiły sobie piątki, a ja spojrzałam na nie radosna.
- Nie wiem, o co wam chodzi. Teoretycznie dalej jesteśmy wrogami.
- Jeśli tak dalej pójdzie, niedługo się to zmieni.
Pokręciłam głową, widząc ich determinacje. Są świetne.
- Przekażcie Calumowi, że nie musi się mnie bać. Nie będę go męczyć rozmową - powiedziałam smętnie - nie musi się przesiadać, bo się obraziłam.
- Udowodniłaś, że nie jesteś hipokrytką - rzekł Leo - może powiedział to niespecjalnie? Po prostu był zły, że wciąż jesteś taka uparta i upierasz się przy swoim?
Znów wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem - skwitowałam to z uśmiechem.
Między nami zapadła cisza. W ciągu kilku minut Leo nieznacznie przysunął się ku Olivii, na co się szeroko uśmiechnęła. Chyba coś pomiędzy nimi jest.
Zaczęli cicho rozmawiać, na co zwróciła uwagę też Redford, która dla odmiany przesunęła się ku mnie.
- Co u Toma? - spojrzałam na brata Christiny, siedzącego w sąsiednim stoliku.
Widząc mój wzrok, puścił mi oczko.
- Dobrze - wyszeptała - nie jest łatwo w domu, bo rodzicom znów odbija, ale nie jest źle.
Przejechałam wzrokiem po stołówce i spotkałam się ze wzrokiem Luke'a, który posłał mi figlarny uśmiech. Siedział z tą nową, Dove i rozmawiał. Widać było, że czuł się dobrze w jej towarzystwie.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- U nas matka kwituje. Niedługo umrze ze stresu i przemęczenia. Wyżywa się na nas, dlatego Paul wychodzi często z domu. Martwię się o niego.
Dotknęła pod stołem mojej ręki.
- Co tak naprawdę stało się Paulowi?
Spojrzałam na nią przerażona. Nie chciałam tego mówić, to było bolesne.
- Nie chcę być nachalna - pośpieszyła z wyjaśnieniami - jeśli nie chcesz, to nie mów.
Westchnęłam.
- Chcę. Paul... - zaczęłam niepewnie - miał swoje własne demony. Był uzależniony przez kolegów, bo bardzo chciał im się przypodobać i...
W moim gardle powstała gula i przerwałam zdanie. Christie potarła moje plecy i położyła głowę na ramieniu. Nie trzeba było więcej mówić, rozumiała. Rozumiała mnie bez słów.
To naprawdę zabawnie, bo chyba jeszcze nikomu nie udało mnie się tak szybko poznać.
Olivia i Calum z Leo potrzebowali chyba z dwóch miesięcy, aby w końcu do mnie dotrzeć. Abym w końcu się do nich odezwała.
Jedynie Ross wiedział o mnie więcej. Znał mnie najdłużej, znał mnie najlepiej, proste, prawda? Dlatego dobrze wiedział, co zrobić, aby mnie zranić. Znał wszystkie moje sekrety i słabe punkty.
- Dziękuję - wyszeptałam.
____
____

*Rydel* (nowość, bo pierwszy raz chyba biorę punkt widzenia kogoś innego, niż Laury xd - od Cristal)

Znów mnie wkurzali. Siedzieli całe dnie na tych swoich tyłkach i grali na konsoli, a ja musiałam sprzątać i o wszystkim myśleć.
- Ruszcie się - powiedziałam zła - wstańcie i mi pomóżcie.
- Nieee - usłyszałam grupowy protest.
Warknęłam pod nosem i wzięłam z łazienki spryskiwacz. Napełniłam opakowanie wodą i ponownie zeszłam na dół. Siedzących na kanapie pochlapałam, budząc ich 'do życia', a kabel od telewizora wyjęłam z kontaktu, więc obraz zniknął. Mogli jedynie jęczeć.
- Im szybciej mi pomożecie, tym szybciej wrócicie do swoich beznadziejnych gierek - powiedziałam.
Pierwszy wstał Riker, głęboko wzdychając.
- Riker zmyje naczynia, Rocky wyniesie śmiecie, a Ellington posprząta ten bałagan - wskazałam na stół w salonie, na którym walało się mnóstwo śmieci.
Ratliff postanowił u nas zanocować, a nieodpowiedzialni egoiści postanowili zrobić sobie małą imprezkę. Do białego rana oglądali filmy i grali, obżerając się przy tym jak pasibrzuchy.
- To nie mój dom - zaprotestował.
- Gdyby nie ty, to by było tu czysto - wysyczałam - ja wyjdę w tym czasie na zakupy. I proszę cię, Rocky, nie spal domu.
Pozbierałam wszystkie rzeczy do torebki - portfel, kartę bankową, telefon i listę zakupów potrzebnych do obiadu.
- Niedługo wracam - mruknęłam i wyszłam z domu.
Prawie od razu miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie, ale starałam się to zignorować. Kilkaset metrów dalej weszłam na przejście i wtedy rozbrzmiały klaksony i ryki silników. Stałam na środku, sparaliżowana, kiedy w moją stronę mknął rozpędzony samochód, starający zahamować.
Nie mogłam się ruszyć, jakby mój mózg odłączył się od kończyn. Auto się zbliżało. Już myślałam, że mnie potrąci, ale poczułam, że ktoś mnie odpycha. Poleciałam na chodnik, kiedy pod samochód wpadł Ellington.
ELLINGTON RATLIFF WPADŁ POD SAMOCHÓD ZA MNIE.

*********************************************

Siemka, siemka xd
Jak tam dzionek? Nie poszłam do szkoły i w końcu mogłam się wyspać ;)
Wiem, że to niedobrze, ale ostatnia scena powinna być początkiem radości dla fanów Rydellington. Więcej nie zdradzę ♠
Jakieś pytania? http://ask.fm/CristalBl
Mam nadzieję, że będziecie komentować ☺
Do następnego ♥

KOCHAM TĘ PIOSENKĘ ♥


9 komentarzy:

  1. Cudowny<3 Obyś napisała szybko next;) Dziękuję za choć trochę Raury. Jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo! Raura *__________*
    A co z Ellem? Chyba mi go nie zabijesz?
    No, ale rozdział boski ^_^
    Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  3. njeee, Rydellington ;_______; Czuję się dziwnie, bo jako jedna z nielicznych nie shippuję ich... Owszem, uwielbiam ich relację, ale dla mnie po prostu nie pasują do siebie jako para.
    Ellingtoooooooooon, nie umieraj! ;__________; DLACZEGO ON?!?!
    No i wreszcie Ross się ogarnął! Rauraaa *.* Już się nie mogę doczekać aż wreszcie się pogodzą ._.
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :*
    :)
    Czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rydellington forever! <3
    Dawaj szybko next, a rozdział był super!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Komentarz dodałabym o wiele wcześniej, ale co genialna Szanell zrobiła? Zamknęła sobie kartę z napisanym, ale nie opublikowanym komentarzem do rozdziału .-.
    Ale tak czy siak. Dałaś wspaniały wątek z Raurą, czuję ją już na kilometr, że coś zacznie się dziać w tym kierunku :3
    A co do Rydellington. Nie shippuję ich, no, ale po rozmowie z Tobą już się niczym nie martwię XD Spoilery, spoilery wszędzie :3
    Ale ok może ich nie shippuję, ale na miłość Boską, nie zabijaj mi Ell'a! XD
    Okey, to tyle. Czekam na next ^^ :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ło matko!
    To się to narobiło!
    Mi smutno... Weż pogodz Raure *-* xD
    Weny na nexta życzę !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Łoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo to sie naroiło xd ale weź bo ja ja już na strzymam pogodz raura *-----------------------------------------* wstawiaj nexsta kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nienawiść Raury. Może pomysł taki jak wszystkie, ale ta historia będzie inna. Zupełnie. Bohaterowie na każdym kroku będą spotykać się z kolejnymi wyzwaniami, lękami. Bo to, że raz jest dobrze, nie oznacza, że jutro będzie takie samo. Będą pojawiać się nowe osoby, które za każdym razem mocno namieszają. W pewnym momencie życie Laury zmieni się o 360*. Czy ktoś odnajdzie tą dawną Marano? I czy w tym ciągłym biegu jest szansa na miłość? A czy każda przyjaźń przetrwa wszystko?
    zapraszam: fallinforyour5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń